Poznaj Beatę
Zarejestrowanego Hodowcę Kotów Brytyjskich
Mój Mruczący i spadający zawsze na cztery Łapy Koci Świat
DAWNO TEMU GDYBY KTOŚ MNIE ZAPYTAŁ: PIES CZY KOT, BEZ WAHANIA ODPOWIEDZIAŁABYM PIES
Ze wstydem muszę przyznać, że uważałam koty za wredne, głupie oraz niebezpieczne. Gdy w 2010 odszedł mój ukochany pies Dino, przy moim trybie życia i obowiązkach wiedziałam, że nie dam rady zaopiekować się szczeniakiem, i wychodzić z nim minimum trzy razy dziennie. Gdy wracałam z pracy do domu było mi smutno, że nikt mnie nie wita od progu, brakowało mi szczekania i radosnego skakania wokół mnie.
Znajomi namawiali mnie na kota, że niby lepszy niż pies.w 2011 roku dałam się przekonać. Marzyłam o słodkim Garfieldzie i tak na początku września zawitała do mnie przecudnej urody kotka Melania podarunek Patryka, jednego z moich uczniów. Byłam spokojna, z uwagi na obietnicę, że jeśli okaże się, że kot nie jest dla mnie, będę mogła ją zwrócić. Na początku wydawała mi się ona szalenie irytująca; nie mogłam znieść tego, że wskakuje na stół, biega po domu jak szalona, skacze po meblach.
Z czasem doceniłam jej majestat, przyjaźń i piękno. Ponieważ Melka często bywała sama, jedną z możliwości było dokocenie. Marzyłam o ślicznym niebieskim Brytyjczyku, kotku pluszaczku. Czytałam dużo o rasie tych kotów, upewniając się, że to właśnie mój wymarzony typ..
W 2015 roku dojrzałam do decyzji kupna mojego pierwszego kota rasowego. Do naszego domu, pewnego zimnego dnia, trafił Kocurek Bonifacy. Przy wyborze kota zwracałam uwagę, by pochodził z prawdziwej hodowli, bo z zasady nie popieram pseudohodowców. Płacąc dużą chce mieć zagwarantowane, że jest rasowy, ma cechy typowe dla przedstawicieli swojej rasy. Ważne było też, bym nie musiała jechać po niego na drugi koniec kwotę za kota to Polski.
Uważałam, że nie ma sensu płacić ogromnych pieniędzy za kota po championach, bo nie zamierzałam chodzić z moim na wystawy. Wtedy myślałam, że to strata pieniędzy.
Bonifacy nie przeżył pierwszego roku swojego życia, przyczyną śmierci była uszkodzona wątroba i żółtaczka, która wykończyła go w kilka dni. Mogło się zdarzyć, że coś zjadł np. kawałek liścia z kwiatów na parapecie, jednak weterynarz stwierdził, że jeśli tak młode zwierzę zapada nagle na ciężką chorobę, to prawdopodobnie ma to podłoże genetyczne.
Zaczęłam czytać, pytać znajomych i okazało się, że hodowla, którą uważałam za prawdziwą była założona w jednym ze stowarzyszeń powstałych na potrzeby ominięcia ustawy zakazującej sprzedaży zwierząt rasowych, nie należących do instytucji tym się zajmujących. Nie tylko ja przeżyłam dramat związany z chorobą i śmiercią ukochanego zwierzęcia, ofiary pseudohodowli są także wśród moich znajomych, na forach internetowych.
Bonifacy oczarował mnie swoją osobowością, otwartością, odwagą, miłą aparycją i psotami. Wszyscy przeżyliśmy jego śmierć. Zdecydowałam, że na jego cześć założę prawdziwą hodowlę kotów tej rasy i tak właśnie powstał pomysł nazwy: BONIFACJA.
Wyszukałam kotki hodowlane, tym razem upewniając się, że hodowla jest prawdziwa. Nie udało się zarejestrować hodowli pod tą domeną, byłam ogromnie zdumiona, gdy otrzymałam dokumenty na Bonatice.
Wtedy przypomniałam sobie, że za namową osoby odbierającej wniosek, wpisałam jeszcze jakieś przydomki, nie zastanawiając się za wiele, tak byłam pewna, że będę miała swoją wymarzoną Bonifację, niestety pod tą domeną figurują ekskluzywne kalosze.
Teraz wiem, że kot z prawdziwej hodowli jest droższy, bo rodzice są badani pod kątem przenoszenia chorób genetycznych, certyfikaty zdobywane na wystawach nie są fanaberią, tylko potwierdzeniem, że ten właśnie kotka jest osobnikiem zbliżonym do ideału rasy i będzie gwarantował doskonałe potomstwo. Prawdziwy rodowód jest uznawany na całym świecie, kot musi spełniać określone normy, by zostać dopuszczonym do rozrodu, w rodowodzie można poczytać o pokoleniach jego przodków i są to dane potwierdzone. W opcji na kolanka kocięta są tańsze. Cena też zmusza człowieka do intensywnego zastanowienia się nad wyborem i decyzją. Ufam, że ktoś kto tyle płaci za kociaka wie co robi i będzie o niego dbał.
Denerwują mnie wypowiedzi ludzi, którzy do dachowców podchodzą z niefrasobliwością, jak zginie to wezmę następnego. Moja Melka jest w tej chwili siedmioletnią kotką, kochaną i uwielbianą przez z jej wszystkich domowników. Jestem dumna charakteru i urody. Jest wierna jak pies, uczy nowe pokolenia, że jak Pani przychodzi do domu to trzeba usiąść grzecznie przy drzwiach, uwielbia leżeć na moich kolanach, doprasza się uwagi jak mały dzieciak. spotkałam się z wypowiedziami, że dachowce lubią ugryźć, drapnąć znienacka, że nie dają się głaskać, że cenią niezależność.
Cieszę się, że miałam dużo szczęścia i trafiłam na wrażliwą i piękną kotkę. Melka jest inna niż brytki, nie lubi dzieci i syczy na nie, czasami bije łapką bez pazurków. Mnie nigdy nie skrzywdziła, choć ja w jej mniemaniu czasem ją krzywdzę czyszcząc uszy, obcinając pazurki – płacze wtedy rozpaczliwie, jednak bardzo uważa, by mnie nie zadrapnąć.
Poradzę Jak Wybrać Kotka
Od kilku lat dostarczam cennych informacji dla właścicieli kotów, aby uczynić ich najbardziej poinformowanymi miłośnikami tych ulubionych zwierząt domowych na naszej planecie.
Chcesz wybrać swojego kota, ale nie jesteś pewien, czy jest to właściwe? Martwisz się dziwnym zachowaniem? A może chcesz lepiej zrozumieć swojego kota? Skontaktuj się ze mną na pewno coś poradzimy.
Beata
Szukasz kota z rodowodem?
Zadzwoń lub umów się na spotkanie.
Bądźmy w kontakcie przez telefon lub e-mail
Chętnie odpowiem na Twoje pytania.
Telefon
(+48) 503 167 314
bonatice.koty@o2.pl